Mój pierwszy/ moje pierwsze TBR. Szczerze, nie wiem jak to odmienić….. Ale może wyjaśnię na początku co to jest. Dla tych, którzy pierwszy raz spotkali się z tymi pojęciami wyjaśniam jak umiem 😉
TBR – To be read, czyli taka lista książek, którą chce się przeczytać np. w danym miesiącu, porze roku, czy po prostu roku.
WRAP-UP – czyli czytelnicze podsumowanie miesiąca
Na początku maja coś mnie wzieło i chciałam czegoś takiego spróbować. Od początku kwarantanny przeczytałam wszystkie swoje książki, których nie czytałam, a także parę sobie powtórzyłam. Nie miałam więc co zbyt czytać, więc moje TBR składało się głównie z książek, które czytałam już co najmniej raz, ale na tyle dawno, że średnio je pamiętam. Wybrałam 12 książek i zaczęłam moje „wyzwanie”. Trochę się bałam, czy mi się uda, bo jednak szkoła zajmuje mi trochę czasu. I…. wyrobiłam sie w dwa tygodnie. Resztę miesiąca spędziłam na nauce, chociaż nadal czytałam. Jednak o wiele, wiele mniej. Jeśli ktoś jest ciekawy, książki miały średnio 300 stron. Tak, każdy ma to gdzieś, tak jak tego bloga, ale…. skoro nikt go nie czyta, nie muszę się martwić, że ktoś uważa moją „twórczość” za kit, banał, czy coś w tym stylu(chociaż wiem, że miałby rację, więc jeśli jest tu jakiś głodny krzywdy innych hejter, nie masz tu nic do roboty 😉 ).
To dziękuję wszystkim, którzy jakimś cudem to czytają i mam nadzieję, że za tydzień będę pamiętać, że jest środa i coś tu napiszę….